Po przeczytaniu książki, ciągle zastanawiam się jak ją
ocenić. Myślałam, że pomogą mi jakieś informacje o autorze. Niestety, zarówno w
książce jak i w internecie, informacji na temat Patterson’a praktycznie nie ma.
Być może też nie dość wnikliwie szukałam, ale krótkie biografie innych autorów
zawsze znajdowałam...
Moc podświadomości, to
książka, która ma wywołać w człowieku przede wszystkim pozytywne emocje, łagodne
usposobienie, miłość do przyrody i wszystko, co pozytywne. Autor zapewnia, że każdy
może kontrolować swoją podświadomość, dzięki niej może zdobyć wszystko, miłość,
pracę, rodzinę. Wszystko to jednak zależy od siły wiary we własną
podświadomość. Według mnie w książce są jednak pewne sprzeczności. Raz autor
mówi o głębokiej wierze w Boga, a za chwile o silnej wierze w podświadomość, a
jakby było tego mało podaje modlitwy do podświadomości:
„Myślę, więc jestem. A myśli mam pełne radości, spokoju oraz
harmonii. Wierzę w to głęboko i moja podświadomość robi co w jej mocy, by na
zawsze zapanowała jedność pomiędzy moimi uświadomionymi myślami, przekonaniami
i przeświadczeniami. Harmonia ta wypływa z głębi mojego serca, przenika
wszystkie moje myśli za sprawą potęgi oraz cudownej inteligencji podświadomości”
[1]
Co prawda autor twierdzi, że wiara w Boga nie wyklucza wiary
w podświadomość i na odwrót, ale nie wiem czy do wszystkich, to przemówi. Sięgnęłam
po tę książkę, ponieważ interesuję się tematyką ludzkiego umysłu, wierzę, że jeśli
zechcę, to dam radę, ale pozycja ta, w niektórych momentach jest tak absurdalna,
że odbiorca sam nie wie, co ma myśleć. Być może podchodzę do książki zbyt
surowo, ale im bardziej się w nią zagłębiałam, tym bardziej mnie irytowała.
Odnosiłam wrażenie, że nie chodzi tu o podbudowę wiary człowieka w samego
siebie, tylko że autor chce zbawiać świat. Poza tym Patterson bardzo często
się powtarza. Twierdzi, że wszystkie nasze niepowodzenia tj. brak pracy,
choroby, ubóstwo, brak akceptacji itd. Mają jedną przyczynę, mianowicie, to, że
nie modlimy się do podświadomości, że nie jesteśmy na tyle „czyści”, żeby móc doznać
łaski podświadomości. Autor twierdzi, że chcieć, to w cale nie znaczy móc. Żeby
osiągnąć cel, musimy mieć czyste serce i umysł. Przykładowo, wybaczając komuś
jakąś winę, musimy wierzyć w to, że wybaczamy, wówczas dobro powróci do nas
podwójnie, jeśli okłamujemy samych siebie, musimy liczyć się z tym, że
otrzymamy podwójna dawkę zła.
Generalizując, w książce ciągle powtarza się to samo, zmieniają
się jedynie podtytuły. Być może, to nie
książka dla mnie i nie jestem odpowiednią odbiorczynią, albo nie potrafię się na
tyle oczyścić, by uwierzyć w podświadomość w obrazie Patterson’a.
Książka jest krótka i myślę, że można ją przeczytać ze
zwykłej ciekawości. Początkowo pozycja wydaje się być dość interesująca, ale w
pewnym momencie staje się monotonna i przewidywalna. Nie skreślam całkowicie Potęgi podświadomości, ponieważ wierzę,
że autor miał na celu przekazanie jakichś pozytywnych wartości, ale też
szczególnie jej nie polecam.
Ocena: 2/6
[1] Anthony Patterson – Moc
podświadomości, Wydawnictwo Klub Dla Ciebie, str. 28.
Tytuł mnie zaciekawił, ale powtarzalność i monotonia odstraszyły. Raczej nie sięgnę. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńjednak odpuszczę, nie zainteresowała mnie ta książka
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A czytałaś coś Josepha Murphy? Skądinąd też autora "Potęgi Podświadomości"? Jeśli interesują Cię tajniki naszego umysłu to ta pozycja powinna bardziej Ci przypaść do gustu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Mam na półce :) Ale na razie poczekam ;)
UsuńCzyli kompletnie nie dla mnie :-)
OdpowiedzUsuńCzuję się odstraszona :P
OdpowiedzUsuńAjjj... Tym razem sobie daruję. Dzięki za cynk:)
OdpowiedzUsuń,,Potęga podświadomości" Murphy'ego to jedyny poradnik, jaki przeczytałam o tej tematyce. Lubię psychologię, ale po przeczytaniu książki zazwyczaj opuszcza mnie optymizm...
OdpowiedzUsuńCiężko znaleźć dobrą książkę na ten temat, niby mamy czerpać z tego jakąś siłę, dobre wibracje, ale banalność tekstu, nic nie wznoszące wypowiedzi mają odwrotne skutki.
OdpowiedzUsuńKsiążka kojarzy mi się z "Potęgą podświadomości". Interesuję się psychologią, ale ten rodzaj poprawiania jakości swojego życia (idący w stronę fanatyzmu i obsesji) do mnie nie przemawia.
OdpowiedzUsuńPS. Witam i oczywiście również dodaję do obserwowanych :)
Początkowo książka wydawała się być ciekawa, ale później najzwyczajniej irytowała. Odnosiłam wrażenie, że autor się gubi i ciągle powtarza, a modlitwy do podświadomości, to jakieś nieporozumienie.
UsuńP.s. Witam ciepło i dziękuję za dodanie do obserwowanych :)
Modlitwy do podświadomości? No proszę... W ogóle to, co napisałaś o treści tej książki kojarzy mi się - przepraszam - z sektami. Ok, może to przez kurs psychologii na studiach;) W każdym razie po tę książkę nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, mam podobne odczucia. Książka jest dziwna.
UsuńZdecydowanie nie czytuję książek o podobnej tematyce, a na tę już zupełnie nie mam ochoty. Po pierwsze i najważniejsze, za dużo w niej sprzeczności - takie pozycje porzucam od razu. :)
OdpowiedzUsuńModlitwy do podświadomości? O niee, to zupełnie nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńMimo słabej książki, napisałaś bardzo fajną recenzję :)
Nawet nie czytam recenzji - przepraszam - to nie mój klimat.
OdpowiedzUsuń